Wersja poprawiona, betowana przez Mariko. Mam nadzieję, że ją polubicie.
A.
Obudził
się wypoczęty, niesamowicie głodny, na dodatek bardzo chciało mu
się siku, a w pobliżu nie było nikogo. Przewrócił się na plecy
i zaczął miauczeć, by zwrócić czyjąś uwagę. Już po chwili w
drzwiach pojawił się Konstantine. Spojrzał czule na młodszego i
uśmiechnął się. Zastanawiał się przy okazji, co mógłby
zrobić, żeby pokój, a później także willa, była bardziej
przyjazna dla Neko. Nie znał upodobań Phila, a tym bardziej nie
miał pomysłu, co mogłoby mu, na przykład, zaszkodzić.
Z
zamyślenia wyrwał go cichy głos.
-Dlaczego
tak na mnie patrzysz? - Wtedy Konstantine zorientował się, że
rzeczywiście nieświadomie skierował na chłopaka swoje spojrzenie.
-A,
tak tylko wpadłem na pomysł, ale powiem Ci o nim później...
Wołałeś mnie. Coś się stało?
-Siku...
- powiedział nieśmiało. – A nie chcę gmerać przy kroplówce...
- Dodał, na wypadek gdyby mężczyzna go nie zrozumiał. Konstantine
podszedł do Phila i odpiął mu rurkę z płynem. Zauważył już
znaczną poprawę i wiedział, że niedługo Neko wyzdrowieje.
Dodatkowo przyjrzał się jego buzi, przypominając sobie, że już
niedługo będzie miał wstawione nowe kiełki.
-Jak
tylko Ci się poprawi w pyszczku, to pójdziemy wstawić ząbki, tak
żebyś mógł spokojnie jeść wszystko i czuł się swobodnie -
pomógł mu wstać i poszli razem do łazienki.
-Jak
Twój ogonek? - Usłyszał, idąc za Konstantinem długim korytarzem
- mijając drzwi prowadzące do gabinetu oraz pokoju swojego
właściciela. Chłopak wreszcie mógł się rozejrzeć po tej części
willi.
-Boli...
martwi mnie, że jest wyskubany w wielu miejscach... „Ogon jest
chlubą Neko”... Tak mi mama mówiła, a mój jest brzydki. -
Konstantine westchnął na te słowa. Zatrzymał się przed drzwiami
i otworzył je.
-Wcale
nie jest. Zostawić Cię samego? - Zapytał.
-Mógłbyś
być obok... gdybym sam nie dał rady czegoś zrobić? - Odpowiedział
pytaniem, niepewny siebie jeszcze, Phil. Bał się przebywać sam w
łazience, ale nie umiał się do tego przyznać.
-Boisz
się, prawda? – Zauważył Konstantine. Nie miał pojęcia,
dlaczego Neko miałby się bać
przebywania
samemu w tym pomieszczeniu, jednak wolał teraz o to nie pytać. -
Nie chcesz o tym rozmawiać, rozumiem. Nie musimy. - Uśmiechnął
się łagodnie. - Zostanę z Tobą. - Usiadł na sedesie, nie patrząc
na Phila, by dać mu trochę prywatności, chłopak i tak był bardzo
zawstydzony samą jego obecnością. Dodatkowo denerwowało go, to że
sam nie mógł robić wielu rzeczy. Konstantine zdawał sobie z tego
sprawę, dlatego starał się oszczędnie mu pomagać, by mały nie
czuł się jak kaleka. Phil był mu za to wdzięczny.
-Wszystko
w porządku? - Zapytał mężczyzna. Nie patrzył na Neko, tylko
zastanawiał się nad zmianami w jego pokoju.
-Tak...
O czym myślisz... Panie? - Szepnął zawstydzony.
-Kotek,
nie jestem Twoim Panem. Jestem Konstantine. Zastanawiam się, jaki
kolor lubisz, jakie byś chciał zasłony...
-Lubię
czerwony, zielony i lawendowy... - Odpowiedział cicho. Bardzo był
ciekawy, co mężczyzna wymyślił. Bał się zapytać, jednak po
chwili nie wytrzymał.
-Dlaczego
mnie pytasz?
-Chciałbym
zrobić drobne zmiany w Twoim pokoju, chyba że chciałbyś większe.
Może sprawdzilibyśmy w Internecie jakieś meble, co? - Zerknął na
chłopaka, który aż pisnął ze szczęścia. Był bardzo
podekscytowany, bo oznaczało to, że Konstantine pozwoli mu zostać
na dłużej w jego domu. Podszedł do chłopaka i spojrzał na niego,
na jego twarz. Delikatne rumieńce pojawiły się na przejętej
twarzy Neko. Pierwszy raz od wielu lat jego oczy tak błyszczały.
-Mo...może
nowe łóżko...- Spojrzał mężczyźnie w oczy. – To jest..
niewygodne... – Dodał niepewnie.
-Oczywiście,
trzeba było mówić od razu. Kupię Ci najwygodniejsze wyrko na
świecie. - Roześmiał się Konstantine i wziął gąbkę. - Umyć
Ci plecy?
-Tak...
proszę, sam sobie z tym nie poradzę...- Na twarzy Phila pojawił
się ciemny niczym pomidor rumieniec. Dzięki podrapaniu chłopaka za
uchem, z gardła młodego wyrwało się głośne, zadowolone
mruczenie. Już po chwili mruczał na całego, kiedy jego plecy były
myte delikatną gąbeczką. Mimo traumatycznych doświadczeń,
uwielbiał być dotykany w taki sposób. Czuł się wtedy potrzebny i
doceniany, jakby nie był tylko głupią seks-zabawką swojego
(byłego już teraz) pana. Neko bardzo pragnął czułości i
bliskości z innym człowiekiem, takim, który nie chce mu zrobić
krzywdy.
Już
po kilkunastu minutach siedzieli w kuchni, jedząc pyszne śniadanie.
Phil był bardzo podekscytowany rozmową z Konstantinem. Cieszył się
na wszystkie zmiany, o których rozmawiali od czasu kąpieli.
-Ale...
Ale naprawdę, mógłbyś mi takie coś zrobić? - Dopytywał się. -
Bo, ja bardzo lubię się bawić... i... i... jakbyś mi zaczepił na
górze jakieś coś, to bym się bawił... może włóczkę, albo
jakiś sznurek...?
-Co
tylko zechcesz. Ale musimy pomyśleć co można by podpiąć. Jesteś
pewien, że włóczkę? Mogę Ci kupić wszystko, mały. Lubisz
polować, co? - Zaśmiał się. - Pewnie wspinać też. -Patrzył na
roześmianego chłopaka. Miał plan by na jednej ścianie zamontować
mu coś do wspinania, ale nie miał jeszcze pojęcia co. A
Neko...pierwszy raz tak się z czegoś cieszył. Chciał szybko zjeść
śniadanie, by móc poszukać wraz z Konstantinem w Internecie rzeczy
dla niego.
-Wiesz,
pójdziemy za kilka dni na zakupy, żeby kupić Ci jakieś ciuchy,
wstawić kiełki i może wstąpimy do fryzjera. Zadbałby o Twoją
czuprynkę, może też poradzi coś na wygryzienia na ogonku.
-Naprawdę?
– Oczy Neko zalśniły szczęściem. - Dziękuję, dziękuję,
dziękuję! - Powtarzał jak mantrę chłopak. Jego życie było
teraz zupełnie inne, lepsze - przynajmniej na razie. Ale ufał
Konstantinowi, pierwszy raz zaufał komuś oprócz rodziców, tak
całkowicie, zdając się na czyjąś łaskę. Czuł, że mężczyzna
jest dobrym człowiekiem, inaczej nie robiłby dla niego tylu rzeczy,
nie obiecywałby niczego. A teraz mieli przed sobą wspólne życie,
pod jednym dachem. Pod wpływem nagłego przypływu radości Phil
wstał i podszedł do starszego, patrzył przez chwilę na niego,
czekając na coś. Mężczyzna zrozumiał i rozłożył ramiona, a
Neko wtulił się w niego ufnie, mrucząc, na krótką chwilę.
Bardzo bał się dotyku i bycia blisko kogoś, jednak Konstantine był
dla niego kimś wyjątkowym, był jego wybawcą. Po chwili jednak
odsunął się od niego lekko przestraszony, co było przecież
zrozumiałe. Mężczyzna był zaskoczony gestem chłopca, nie
spodziewał się że tak głęboko zraniony maluch tak szybko mu
zaufa, a nawet spróbuje to okazać w jakiś sposób.
-Zjedzone?
- Zapytał, kiedy malec wrócił na swoje miejsce.
-Tak,
możemy już iść? Proszę, chodźmy szukać tych rzeczy... -
Podrygiwał na krześle. Mężczyzna widząc jego podekscytowanie i
te iskierki w oczach, wstał i razem poszli do jego pokoju. Po
włączeniu laptopa i otwarciu kilku ciekawych stron, zaczęli
przeglądać różne gadżety. Philowi podobały się zabawki.
Wyobrażał już sobie, jak to będzie, jak będzie się nimi bawić,
chciał już znać to uczucie przyjemności i podniecenia
towarzyszącego zabawie. Nie pamiętał za dużo chwil, kiedy mógł
być taki beztroski i roześmiany, brakowało mu tego w życiu.
Dopiero teraz poczuł, że jednak może to mieć w miarę normalne
życie, bez upokorzenia i bólu. Tylko musiał się starać, by tego
nie popsuć. Musiał być najlepszym kotem na świecie, żeby go
chcieli.
Z
kolei Konstantine przeglądając strony i zerkając na chłopaka,
wiedział, że zrobi wszystko by malec był tu szczęśliwy. Bez
względu na opinię innych, słuchał swojego serca, a ono
podpowiedziało mu, by iść tą drogą.
-Co
myślisz o tym łóżku? – Zapytał, widząc przepiękne łóżko z
baldachimem i materacem wysokiej jakości. Rama była ozdobiona
motywami kwiatowymi, a chłopak widząc to, pisnął z zachwytu.
-O
matko jest piękne! Chcę je bardzo! Proszę! - Jego oczy lśniły a
ciało zaczęło podrygiwać z radości. Spojrzał na cenę i
posmutniał. Nie chciał naciągać mężczyzny na swoje fanaberie. -
Wiesz... może przeglądajmy dalej... - Mężczyzna również
spojrzał na cenę i domyślił się, o co chodzi. Nie miał jednak
zamiaru oszczędzać na Neko. Skoro młody tak zareagował, to znaczy
że musi mu je kupić. Już po chwili, za kliknięciem przycisku
„kup” dodał produkt do koszyka. Zszokowana mina Phila była
bezcenna, zwłaszcza jak zadzwonił telefon. Był to sklep, który
internetowo sprzedawał różne rzeczy. Mieli dokładnie ustalić,
kiedy ma przyjść dostawa i jakie są dokładne wymiary. Kiedy
Konstantine skończył rozmawiać, wrócił do komputera i spojrzał
na Phila.
-To
co, dalej kupujemy? – Mały, będąc tak szczęśliwy, nie mógł
się powstrzymać i dał Konstantinowi buziaka w policzek. Kiedy jego
mięciutkie wargi dotknęły skóry mężczyzny, jego zmysły
zaszalały, a on sam doznał głębokiego szoku. Sam Phil dopiero po
chwili zorientował się, co zrobił i zawstydził się
niemiłosiernie. Pokręcił się niespokojnie na krześle i spojrzał
przejęty na ekran laptopa. Konstantine uśmiechnął się, nadal
czując tę miękkość oraz ciepło w tym miejscu, ale również w
sercu mężczyzny.
Po
dwóch godzinach siedzenia przy komputerze Konstantine kupił
wszystko co było mu potrzebne do przeróbki pokoju malucha, oraz
wszystko to, co chłopak sobie wymarzył. Phil był szczęśliwy, jak
nigdy przedtem. Po obiedzie mężczyzna wziął Neko na krótki
spacer po ogrodzie. Chciał pokazać mu kwiaty oraz zacząć powoli
przyzwyczajać go do wychodzenia. Młody bał się na początku,
jednak kiedy znalazł się w ogromnym ogrodzie, zatracił się w
wąchaniu pąków najróżniejszych roślin oraz podziwianiu ich
piękna. Kilka razy kichnął pod wpływem pyłku, co rozbawiło
Konstantina i rozczuliło w tym samym czasie. Phil był taki uroczy w
tym wydaniu, widać było, że uwielbiał kwiaty. On sam kojarzył
się mężczyźnie z nierozwiniętym pąkiem wiosennego kwiecia.
Zapatrzył się na niego, aż chłopak speszony zapytał:
-Mam
coś na twarzy? - Nie rozumiał, dlaczego starszy mógł mu się
przyglądać.
-Nie,
po prostu się zamyśliłem. - Czuły uśmiech pojawił się na
twarzy mężczyzny, powodując u Phila nieśmiałe rumieńce. Neko
odwzajemnił się tym samym i po chwili wrócił do zapoznawania się
z roślinami, uwielbiał je, zwłaszcza kolorowe kwiaty, ale także
drzewa. Kiedy był mały, siadywał na gałęziach. Co za tym idzie,
to właśnie drzewa kojarzyły mu się z beztroskim dzieciństwem.
Zagłębili
się w miejsce, gdzie ogród robił się jeszcze bardziej kolorowy.
Rosły tam przeróżne rośliny i drzewa, oraz stała wielka altana.
Usiedli wewnątrz. Neko wziął głęboki oddech, był tak oczarowany
tym wszystkim. Mógłby w tym ogrodzie zamieszkać.
-Tu
jest tak pięknie. Uwielbiam to miejsce. -Westchnął, jego oczy
płonęły z zachwytu.
-Dziękuje,
bardzo się staramy, żeby taki pozostał. - Odpowiedział mu
mężczyzna, uśmiechając się do małego. Phil poczuł, że chce
się dowiedzieć czegoś więcej o swoim wybawcy.
-Konstantine,
mógłbyś mi powiedzieć, czym Ty się zajmujesz? - Zapytał
nieśmiało.
-Chyba
już czas, żebym Ci powiedział. Jestem prezesem dużej firmy
komputerowej. Moi rodzice byli jej właścicielami, a kiedy umarli,
ja i Alex ją przejęliśmy. Mam 28 lat, a Alex 20. Mieszkamy w tym
domu od dzieciństwa, a ogród założyła moja mama. Staramy się go
utrzymać tak pięknym jak za czasów naszego dzieciństwa. Służba
też jest tu od dawna. Moi rodzice byli bardzo honorowymi ludźmi.
Nie jesteś pierwszym Neko w tym domu...
-Naprawdę?
- Zdziwił się chłopak - To gdzie on teraz jest? – Dopytywał.
-Zmarł.
Tak jak Ty, uciekł od pana, a potem przygarnęliśmy go.
Wychowywałem się z nim przez kilka lat, byliśmy jak bracia. Potem
niestety jego były pan go dopadł i zamęczył... Umarł na
śmietniku, nikt mu nie pomógł... Wszyscy go szukaliśmy, a po
wielu godzinach znaleźli go nasi pracownicy. -Zasmucił się.
-Przepraszam,
że zapytałem. Nie gniewaj się.
-Nie
gniewam się. To było wiele lat temu. Bardzo to przeżyłem, ale
obiecałem sobie, że nigdy nie zostawię Neko w potrzebie, nie
dopuszczę więcej do takiej sytuacji.
-Rozumiem.
- Odpowiedział zamyślony Phil.
-Nie
bój się, nie dam Cię skrzywdzić. Nie podzielisz losu Emira.
Obiecuję Ci to. - Uśmiechnął się do malucha. Też chciał się
czegoś o nim dowiedzieć. -Teraz Twoja kolej. Powiedz mi, jak żyłeś,
zanim trafiłeś do swojego pana.
-Byłem
ja, rodzice i moja siostrzyczka. Mimo, że byliśmy biedni, miałem
szczęśliwe dzieciństwo, czułem, że rodzice bardzo mnie kochali.
Starali się dla nas. Jednak kiedy przyszli handlarze Neko, zabili
całą moją rodzinę, łącznie z siostrzyczką, a mnie zabrali i
sprzedali. Nie miałem nawet czasu na przebolenie tego, bo od razu
zaczęło się piekło. - Zadrżał na samo wspomnienie. - Na
początku myślałem, że na to zasługuję... Potem, gdy umarł mój
przyjaciel, zrozumiałem, że tak nie jest…
-Rozumiem,
nie musisz więcej mówić. Chciałbym się jeszcze dowiedzieć, ile
masz lat. – Konstantine nie był w stanie sam tego określić.
-17.
Jeszcze. Za kilka miesięcy będę już pełnoletnim kotem. - Odparł
Phil. - Mówiłeś, że mogę tu zostać... – Było mu tutaj
dobrze, bardzo dobrze.
-Oczywiście,
że możesz - Odpowiedział od razu mężczyzna.
-Dziękuję,
ale jeśli mam tu zostać, chcę pracować. - Powiedział butnie. -
Nie chcę być tu za darmo i na czyjejś łasce. -Dodał całkiem
poważnie. Konstantine uśmiechnął się na taki obrót spraw.
Wiedział, że tak dumne stworzenie nie będzie chciało korzystać z
jego uprzejmości i pieniędzy. Miał już nawet pomysł, co Neko
mógłby robić.
-Spodziewałem
się tego po tak dumnej i honorowej istocie jak Ty. - Uśmiechnął
się łagodnie. - Nieprzypadkowo zabrałem Cię do ogrodu właśnie
teraz. Zauważyłem, że bardzo lubisz kwiaty i drzewa. Dlatego mam
pewną propozycję. Mój ogrodnik jest już starszym mężczyzną,
nie jest w stanie spełniać wielu obowiązków, więc, jeśli
będziesz chciał, to, kiedy dojdziesz do siebie, możesz zacząć u
niego nauki, by potem, gdy przejdzie na emeryturę, dbać o ogród. -
Oczy Phila rozszerzyły się w niemałym szoku. Nie spodziewał się
tego. Bardzo chciał od dziecka zajmować się roślinami, ale to
przewyższało jego najśmielsze oczekiwania i marzenia. Miałby dbać
o tak cudowny zakątek świata jak ten ogromny ogród.
-Jejku,
naprawdę miałbym się zajmować tym miejscem? - Powtórzył nie
mogąc w to uwierzyć. - O mamusiu, to najszczęśliwszy dzień
mojego życia, zawsze chciałem być ogrodnikiem! - Jego oczy znów
błysnęły szczęściem i radością. Tym razem jednak rzucił się
na szyję zaskoczonego Konstantina, tuląc się do niego i szepcząc:
Tak, tak, tak! Zajmę się tym ogrodem z największą ochotą. -
Gdyby można było wybrać najszczęśliwsze stworzenie świata, w
tym momencie byłby nim Phil, dziękujący losowi za bycie uratowanym
przez tak cudownego i dobrego mężczyznę. Teraz to właśnie on
stwarzał mu cały świat, jego świat, pełny radości i szczęścia,
nie tylko ze względów materialnych ale także samego podejścia i
czułości. Neko był przy nim coraz bardziej swobodny, co bardzo
dziwiło mężczyznę. Nie spodziewałby się, że malec tak szybko
mu zaufa, będąc po tak traumatycznych przeżyciach. A jednak coś
sprawiało, że Phil wiedział, iż jest bezpieczny i nie obawiał
się, że zostanie przez Konstantina skrzywdzony albo odepchnięty.
Tulił
się długo do mężczyzny, był tak spragniony bliskości i
czułości, że jak tylko między nimi występował tego typu
kontakt, kotek od razu lgnął do niego, nie chcąc żeby ta chwila
się kończyła. Starszy nie zrobił nic poza objęciem go i
przytuleniem, dając chłopakowi pole do manewru. Nie chciał go
spłoszyć. Właściwie sam także pragnął bliskości malca. Neko
był miłym prezentem dla niego od losu, kimś, kim mógłby się
zająć i dbać o niego. Miał dużo pieniędzy, dlatego nie
przejmował się sprawami finansowymi, teraz chciał tylko by jego
gość, a już niedługo towarzysz domostwa, czuł się tu jak
najlepiej. Rzeczywiście, Neko przypominał mu Emira, jednak był
bardziej energiczny niż jego przyjaciel z dawnych lat. Emir był
bardzo zamknięty w sobie i niedostępny, ponury. Mężczyzna nie
dziwił się temu, ponieważ on także przeżył wiele w swoim życiu.
Jednak kiedy spotkał Phila, nie spodziewał się takiej bomby
pozytywnych emocji, a tym bardziej istoty z zadatkami na prawdziwy
tajfun. Jego życie w ciągu tych kilku dni zostało przewrócone do
góry nogami.
Długo
jeszcze siedzieli i rozmawiali o różnych rzeczach. Neko był bardzo
swobodny i nawet przyszedł mu do głowy pomysł by poskakać po
drzewach. Wiedział, że jeszcze nie może, jednak za kilka dni, gdy
mu się polepszy, będzie to możliwe. Nie mógł się doczekać.
Konstantine opowiadał mu o swojej pracy, o tym jak jego rodzice
założyli firmę oraz o jego przyjacielu Adantinie, który był u
niego niedawno. Phil słuchał z uwagą, chcąc wiedzieć o starszym
jak najwięcej.
-Ty
i doktor Adantin - byliście razem? - Zapytał zdziwiony.
-Byliśmy,
jednak w liceum stwierdziliśmy, że wolimy zostać przyjaciółmi.
Za bardzo baliśmy się, że nasz związek skończy się w jakiś
drastyczny sposób i nie będziemy potem w stanie się przyjaźnić,
co było dla nas bardzo ważne. - Odpowiedział mu szczerze. Nie
ukrywał tego przed nikim. Tego, że jest gejem także. Nigdy nie
pożądał kobiet, nie próbował się z nimi umawiać, nie pociągały
go.
Neko
zamyślił się na chwilę, po czym przyznał się do czegoś.
-Ja
nie wiem, czy jestem gejem, czy nie. To dziwne, ale nigdy nie miałem
szansy...- Tu spojrzał z obawą, że Konstantine go wyśmieje. Nic
takiego jednak się nie stało.
-Wszystko
przed Tobą, mały. - Uśmiechnął się łagodnie. - Ktokolwiek
zyska Twoje serce, będzie wielkim szczęściarzem.- Promienny
uśmiech rozkwitł na twarzy Phila, nikt nigdy mu tego nie
powiedział. Aż dziwny, choć przyjemny dreszcz przeszedł po jego
ciele.
Obiad
minął im w bardzo przyjemnej atmosferze, zjedli go razem z Alexem.
Neko czuł się trochę niekomfortowo w towarzystwie brata mężczyzny,
jednak po niedługim czasie rozluźnił się nieco. Zwłaszcza, że
Konstantine mówił o nowym łóżku dla chłopaka. Natomiast młodszy
brat mężczyzny patrzył na nich obu, upewniając się do swoich
przeczuć odnośnie tych dwojga.
Po
posiłku przyszedł czas na medykamenty. Mężczyzna sam zajmował
się Neko. Smarował mu rany i podawał tabletki. Kiedy smarował
jego wnętrze, z ulgą poczuł, że w środku jest już lepiej -
wszystko powolutku się goiło. Sam chłopak lepiej znosił tę
procedurę. Konstantine miał nadzieję, że już niedługo nie
będzie musiał naruszać jego intymnej sfery; nie było w tym nic
erotycznego, a dodatkowo sam Konstantine nienajlepiej czuł się z
palcami w jego odbycie. Nie dlatego, że go to brzydziło, jednak
uważał, że takie zabiegi przeznaczone są dla kochanków. Nie
ważne w jakich okolicznościach miałoby się to odbywać, to
jednak. Kiedy skończyli, Neko jeszcze raz poszedł do ogrodu, tym
razem już sam. Konstantine postanowił popracować trochę, bo wziął
sobie wolne, kiedy malec się u niego pojawił. Nie miał nic
przeciwko spędzaniu większej ilości czasu w domu, razem z tym
słodkim stworzeniem.
Kompletnie
zatracony w papierach nie zauważył, że już nastała pora kolacji.
Już miał wstawać i kierować się do kuchni, kiedy ktoś lekko
zapukał do drzwi.
-Proszę.
- Powiedział i… stanął jak wryty. W drzwiach pojawił się Phil
z tacą i dwoma talerzami, na których była parująca jajecznica, z
szynką, pomidorem oraz cebulką. Jej zapach był powalający a Pani
Stenia, kucharka, dała z siebie wszystko.
-Nie
przyszedłeś, to przyniosłem nam jedzenie. Nie masz nic przeciwko?
- Zapytał nieśmiało.
-Oczywiście,
że mi to nie przeszkadza, cieszę się, że o mnie pomyślałeś.
Wejdź, usiądź, zjemy razem. -Wziął od Neko tacę i położył na
stole. Usiedli obaj na wygodnych krzesłach i zjedli ze smakiem
wszystko, co mieli na talerzach.
-Dawno
nie jadłem tak wspaniałych rzeczy. - Zachwycał się Phil. -
Dziwne, że jedzenie bez moich kłów nie sprawia mi problemów. -
Dodał wkładając duży kawałek jajka do buzi. Konstantine
stwierdził, że to jest bardzo urocze i roześmiał się.
-Tak.
Pani Stenia jest z nami już od dawna. Nikt w całym Krakowie nie
gotuje tak dobrze, jak ona. -Odrzekł dumnie. Bardzo lubił swoją
służbę, wszyscy byli bardzo wykwalifikowani i lojalni. Mężczyzna
w zamian był dla nich dobry i sprawiedliwy, w porównaniu z innymi
Panami, oraz bogatymi ludźmi. Służba nie mogła powiedzieć o
swoim pracodawcy złego słowa.
-Nie
mam porównania, ale uwielbiam jej jedzenie. Jest cudowne. – Tym
razem to kawałek chleba powędrował do pyszczka kota. - Niedługo
będę szedł spać, pomógłbyś mi się umyć? - Zapytał już
całkiem swobodnie.
-Oczywiście.
- Odparł mężczyzna. Cieszył się, że chłopak już nie wstydził
się go prosić o takie rzeczy. Kiedy zjedli, Konstantine pomógł
umyć się Neko, który trochę popluskał się w wodzie, co
uwielbiał robić, kiedy był mały. Wyglądał przy tym tak uroczo,
wręcz zachwycająco, co nie uszło uwadze mężczyzny. Potem już
grzecznie położył się do łóżka, rozmyślając nad dzisiejszym
dniem. Bardzo mu się tu podobało, a każda chwila przynosiła
szczęście.
Jednak
noc nie była dla niego tak łaskawa. O ile Konstantine zasnął od
razu po położeniu się spać, chłopak nie mógł zasnąć.
Najpierw z podekscytowania, potem już ze strachu. Ciemność
przyniosła demony przeszłości, a sen - koszmary. Długi czas
przewracał się z jednego boku na drugi, by potem budzić się
spocony. W końcu nie wytrzymał. Przyśnił mu się jego były pan,
zabierający mu wszystko co ma teraz, Konstantina, poczucie
bezpieczeństwa, nawet pyszne jedzenie. Tego znieść nie mógł, a
jedyną bezpieczną ostoją był dla niego mężczyzna. Wstał
przerażony i zmęczony, powędrował do pokoju wybawcy, otworzył
cicho drzwi i wszedł do środka. Podszedł do jego łóżka i z
wielką trwogą wsunął się pod kołdrę, tuż obok mężczyzny.
Już po chwili został mocno wtulony w Konstantina, jego bezpieczne
ramiona otuliły chłopca dając mu uczucie spokoju i rozluźnienia.
Konstantine
miał bardzo miły sen - Phil jest w jego łóżku i wtula się w
niego. Było mu wtedy tak błogo, przygarnął od razu maleństwo do
siebie i poczuł jego pyszczek na swoim torsie. Przy tak dobrym śnie
noc nie mogła być zła.
Rano
Phil obudził się wcześniej niż Konstantine. Miał nadzieję, że
nie obudzi go, wychodząc z łóżka. Wysunął się spod kołdry
delikatnie, zmierzając do drzwi, otworzył je bardzo cicho i również
tak samo zamknął. Udał się do łazienki, zrobił siku i wrócił
do swojego pokoju. Cieszył się, że w tych czułych ramionach nic
złego mu nie groziło. Wtedy przyszedł mu do głowy pewien plan.
Jeśli przemykałby się niepostrzeżenie do łóżka Konstantina i
wychodził z niego przed obudzeniem się mężczyzny, nie śniłyby
mu się koszmary. A mężczyzna wcale nie musiałby o tym wiedzieć.
Neko
miał nadzieję, że ten nigdy się nie dowie... inaczej maluch
spaliłby się ze wstydu.